Wesele Wyspiańskiego jako dzieło epoki
Epoka Młodej Polski odbiła swoje piętno na dorobku twórczym narodu. Nowe prądy w myśli ujawniały się w dziełach sztuki, która uznawana była za nieocenioną wartość dla człowieka. Szczególnie widoczne jest to piętno na kartach literatury. Nacechowana specyficzną syntezą twórczą literatura może posłużyć jako punkt wyjścia dla poznania czym tak w ogóle jest Młoda Polska. Wielu uważa, że odpowiedź brzmi – jest swobodną fanaberią autora, dowolnością i ekspresją wyrażania myśli, ale z pewną celowością. Sztandarowe dzieło epoki „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego jest najlepszym przykładem powyższego stwierdzenia. W swojej pracy przybliżę ten fakt.
Czytając „Wesele” od razu można zauważyć, że nie jest to literatura jaką znamy z innych epok. Wprawdzie jest to dramat, czyli forma literacka znana od wieków, lecz nie przypomina zgoła dzieł chociażby szekspirowskich. Wyspiański miał w głowie koncepcję utworu, którą chciał przelać na papier w jak najmniej zniekształconej postaci. Jego myśl miała niejako zostać przekalkowana na kartki. W związku z tym autor zrezygnował z literackiego rygoru i postawił na własną inwencję twórczą. Zauważalne jest to zarówno w języku jakim posługują się bohaterowie „Wesela” jak i w didaskaliach.
Wyspiański poświęca didaskaliom bardzo dużo uwagi, uczynił je obszernymi zobrazowaniami własnej wizji. Jednocześnie są one dość swobodne. Odnoszę wrażenie, że bardziej służą pobudzaniu wyobraźni czytelnika niż oddaniu dokładnie jak ma wyglądać scena podczas gry teatralnej. Tak jest już na samym początku dramatu, gdzie to w niemal poetycki sposób autor pisze o „wybielonej siwo izbie jednym szarawym tonem półbłękitu obejmującej i inne sprzęty”. Na pierwszy rzut oka widać, że Wyspiański bawił się słowami pisząc podobne zdania. Dokonywał wspomnianej syntezy poetyki z barwnym folkloryzmem. Czytając to, jakby widzimy akwarelowy obraz omawiany w tej samej chwili przez obeznanego przewodnika. Nie można powiedzieć, że „Wesele” to tylko dzieło literackie. Forma zawierająca w sobie tyle elementów różnych sztuk wynosi utwór poza sztywne ramy, sama w sobie jest nie do zaszufladkowania.
Realizm nauczył pisarzy, że należy pisać językiem rzeczowym, zrozumiałym i klarownym. Wyspiański nie przyjął tej zasady. Posługuje się dziwnymi nazwami, niespotykanymi kombinacjami słownymi, tworzy neologizmy. Paradoksalnie może i jest to bardziej realistyczne niż rygorystyczne formy poprzednich epok. W końcu w „Weselu” każdy bohater mówi „swoim językiem”. Wyspiański zbliżył maksymalnie mowę opisywanych przez siebie chłopów do faktycznej gwary. W tej sytuacji konieczne było zapisywanie słów w sposób błędny. Nie jest to oficjalna, literacka, poprawna polszczyzna, lecz nikt nie zaprzeczy, iż lepiej oddaje ducha folkloru wiejskiego. Podobne zabiegi znamy chociażby z „Chłopów” Reymonta.
Wyspiański, mimo swej oryginalności, wyniósł pewne wpływy z dramatu szekspirowskiego i romantycznego. Jak już jednak wspomniałem, nie upodobnił swojego dzieła do żadnego innego. Te wpływy są natury bardziej uniwersalnej niż specyficznej dla kogokolwiek. Mowa tu o folkloryzmie, metafizyce i wątkach magicznych. Właśnie te elementy stanowią największą barierę dla odtworzenia „Wesela” na deskach teatru. Zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie o to chodziło autorowi, mianowicie o niebanalność swojego tworu. I tak w dramacie pojawiły się fantastyczne postacie (Chochoł, Wernyhora) i zjawiska (objawienia duchów). Czasem dramat przypomina gawędę chłopską, a to za sprawą tych nienaturalnych elementów.
Z pozoru banalny dramat o folklorze i różnicach klasowych, tak naprawdę jest dziełem wielkiej wagi. „Wesele” naszpikowane zostało różnymi symbolami i aluzjami. Wyspiański nie stworzył w nim nic przypadkowego. Połączył treść dramatu z mitami narodowymi, dając w ten sposób punkt wyjścia dla refleksji nad „kondycją” Polaków w znaczeniu organizacyjnym. Jest to niestety gorzka refleksja, aczkolwiek niepozostawiona bez wskazania remedium. Z tego punktu widzenia można ostrożnie stwierdzić, że „Wesele” ma wydźwięk raportu o relacjach społecznych. Na jego podstawie czytelnik może świetnie poznać oblicze ówczesnego społeczeństwa polskiego z całym zróżnicowaniem wewnętrznym, z uprzedzeniami i stereotypami. Przykładem mogą tu być rozmowy na tematy polityczne między dekadencką inteligencją a chłopami. Takie stwierdzenia jak znane „chłop potęga jest i basta” czy „niech na całym świecie wojna (…) byle polska wieś spokojna” pokazują mentalność poszczególnych warstw narodu.
Podsumowując swoje rozważania uważam, że „Wesele” jest oryginalną syntezą sztuk, których nie można zamknąć w obrębie literackim. Za sprawą imaginacji i metafizycznych odczuć można odebrać to dzieło szerzej, pełniej. Z całą pewnością należy uznać ów dramat za dzieło wybitne, niemniej wybitnego autora.
Książkę przeczytałam z zapartym tchem. Zajęło mi to mniej czasu niż przypuszczałam.